Autorytety współczesnego świata...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oaza Bieżanów Stary Strona Główna -> Diakonia Słowa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 14:54, 05 Maj 2006    Temat postu:

Kilka wypowidzi ludzi na które trafiłem w jednej z gazet(Metro z 4 maj):
Tomasz Gajewski, maturzysta: - Autorytety? Nie mam. Nikt nie przychodzi mi do głowy... może Piłsudski? To był charyzmatyczny przywódca, prawdziwy patriota, który potrafił poderwać Polaków. Teraz nikt mu do pięt nie dorasta. Spośród osób, które znam, też nikt dla mnie nie jest wzorem: ani rodzice, ani nauczyciele. No... może pan od fizyki - to starszy człowiek z klasą i zasadami, ale też nie mogę powiedzieć, żeby był moim autorytetem.

Leon Niemczyk, aktor: - Kiedyś szacunek i wartości wynosiło się z domu. Dla mnie pierwszym i największym autorytetem był ojciec. Słowo ojca było ponad innymi słowami, a dla dzieci było nie do podważenia. Po jego śmierci w 1936 r. autorytetem pozostała matka. Tylko dla niej powróciłem do Ojczyzny po drugiej wojnie światowej. Była dla mnie tak ważna, że zrezygnowałem z dobrobytu i zamieniłem Zachód na Polskę. Autorytetami byli dla mnie także Polacy walczący na Zachodzie w czasie drugiej wojny światowej. Dawali przykład, jak mamy walczyć o ojczyznę. Niekwestionowanym autorytetem pozostał papież Jan Paweł II. Dziś młodzi ludzie żyją, nie wzorując się na autorytetach. Za nic mają słowo ojca czy matki. Dawniej młody człowiek w każdym zdaniu okazywał szacunek rodzicom. Dziś tego często brakuje. Jeśli nie mamy szacunku dla najbliższych, to wobec innych także go nie będziemy mieli.


Mikołaj Danielewski, emeryt: - Po śmierci Jana Pawła II nie ma już z kogo brać przykładu. Młodzież próżno szuka autorytetów. W czasach PRL było wielu bohaterów wykreowanych przez władzę, którzy później okazywali się antybohaterami. Może to zachwiało naszą wiarą w autorytety? Kto dzisiaj może być wzorem dla młodzieży? Może Adam Małysz, on przez długi czas podtrzymywał nas na duchu. Teraz już nie wygrywa, ale nadal jest świetnym sportowcem.

Ewa Adamiec, uczennica: - Kiedyś autorytetem był dla mnie nasz Papież, ale teraz... Może Kate Ryan, belgijska piosenkarka. Dlaczego? Bo robi dobrą muzykę. Poza tym? Mama.

Łukasz Cap, prowadzi własną działalność gospodarczą: - Dla mnie największym wzorem są ludzie, którzy potrafią żyć z pasją, znaleźć sobie miejsce, pracę, która oprócz pieniędzy daje radość. Dlatego najbardziej cenię brazylijskiego piłkarza Ronaldinho. To chyba jedyny zawodowy sportowiec, którego cieszy to, co robi. Realizuje swoje marzenia. To jest godne podziwu i pod tym względem Ronaldinho jest dla mnie wzorem. Niestety, nie mam polskich autorytetów. Są też oczywiście autorytety, które znam osobiście. Podziwiam swojego starszego brata. Jest oficerem na statku. Udało mu się zwiedzić kawał świata. Jego praca oprócz pieniędzy daje mu satysfakcję, myślę, że o to chodzi.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 15:04, 05 Maj 2006    Temat postu:

Pozwole sobie na przytoczenie wywiady pt."Po co na autorytety" z Metra także z 4 maja:
Z Kazimierzem Kutzem (reżyserem, senatorem), Józefą Hennelową(zastępcą redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego") i ks. prof. Michałem Czajkowskim rozmawia Michał Stangret

Dlaczego warto mieć w życiu jakiś autorytet, wzorzec postępowania?


Kazimierz Kutz: Życie jest drogą, najlepiej iść według drogowskazów. Autorytety to takie drogowskazy, które podpowiadają, jak żyć. Jak ktoś jest mądry, to się nimi kieruje, jak nie - to sam sobie szuka drogi. Albo pobłądzi, albo dotrze do celu dłuższą drogą, tylko po co marnować czas.
Józefa Hennelowa: Ten, kto żyje bez autorytetów, najczęściej żyje też bez zasad. Bo trudno trzymać się zasad, kiedy nie mamy w głowie jasnego przykładu ich wdrażania w życie, jakim jest autorytet. Autorytet to konkretna osoba, która nas utwierdza, że faktycznie można, że to realne i że warto mieć określone zasady i wartości. W przypadku wielkich autorytetów, gdy staną się dla nas wzorem i zaczynamy iść ich drogą, odkrywamy kolejne nieznane nam dotąd wartości - prawdziwe bogactwo życia.

Dziś dla wielu osób słowo „autorytet” nic nie znaczy. Ok. 90 proc. młodych osób nie potrafi wskazać osoby, która byłaby dla nich autorytetem.

Kazimierz Kutz:
Teraz mamy taki czas w Polsce, że wszystko można opluć. Wartości można strywializować, a autorytety obrzydzić. Wiele tej brudnej roboty wykonuje się w ramach walki politycznej, gdzie presja na dyskredytowanie, lustrowanie i wynajdywanie haków na innych jest większa niż chęć dostrzeżenia pozytywów ich działania. Panuje przekonanie, że nikt nie jest święty, więc pewnie nie ma też autorytetów. Wiele winy jest choćby w telewizji publicznej. Powinna wprowadzać młodych Polaków w świat autorytetów, pokazywać, jak żyć, a to, co lansuje, to brudna bielizna, pustka. Młodzież jest przez to okaleczona.

Co więc młodzi mają robić?

Ks. prof. Michał Czajkowski: Warto zacząć czytać biografie wielkich osób. To nieoceniona skarbnica wiedzy, doświadczeń i wskazówek, jak żyć. Pokazują drogę, jaką wielki człowiek musiał pokonać, zanim w końcu stał się autorytetem. Po przeczytaniu kilku biografii, po analizie wzlotów i upadków wielkiego człowieka jesteśmy po stokroć mądrzejsi. Uczymy się, jak ważna jest pokora, cierpliwość i determinacja w dążeniu do własnego celu i że nie można załamywać rąk. Dzięki biografiom można się uczyć na cudzych błędach, a nie czekać na swoje. Kiedyś sam się dziwiłem, że moi znajomi czytają tego typu pozycje, ale w końcu zrozumiałem i bardzo często do nich sięgam.

Chyba faktycznie pozostały nam tylko biografie, bo same autorytety odchodzą: Jan Nowak-Jeziorański, Czesław Miłosz, Jacek Kuroń, Stanisław Lem, Jan Paweł II...

Ks. prof. Michał Czajkowski: To prawda, żyjące narodowe autorytety można policzyć na palcach jednej ręki: Władysław Bartoszewski, Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki... Ale może boimy się szukać autorytetów w naszej szkole, w pracy? Przecież nikt nie powiedział, że autorytet musi być sławny. Autorytet może być bliżej, niż myślimy, to może być sąsiad za ścianą, nasza nauczycielka, znajoma. Niepozorna, skromna, a zarazem człowiek, który w czymś jest wielki. Czasami wystarczy rozejrzeć się wokół siebie i spojrzeć na znane nam osoby świeżym okiem. Niekoniecznie trzeba szukać jednej osoby, która stałaby się uniwersalnym wzorcem. Można mieć wiele autorytetów, jeden człowiek jest wielki w swojej skromności, inny w swojej bezinteresowności, jeszcze inny w umiejętności przebaczania.
Kazimierz Kutz: Można znaleźć autorytet jeszcze bliżej: babcia, matka, ojciec. Oni swoje przeszli, mają wielkie doświadczenie i wiedzę. Warto otworzyć się na ich opinie, a nie jak babcia coś poradzi wnukowi, to ten jej odpowiada: "Co tam babcia wie, babcia w innych czasach żyła". Babcia naprawdę swoje wie i gdyby nie była pewna rad, które daje wnukowi, toby siedziała cicho, bo jest ostatnią, która by miała intencję źle doradzić.
Józefa Hennelowa: Kiedy znajdziemy taki autorytet w swoim otoczeniu, będziemy mogli uczyć się na konkretnych codziennych zachowaniach: jak przebaczać, jak być uczciwym, jak postępować bezinteresownie. Te wartości przestaną być wirtualne, bo będą za nimi stały zachowania, które sami widzieliśmy. To wielka korzyść.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 15:05, 05 Maj 2006    Temat postu:

Kto chce może zerknąć na stronę: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Oaza Bieżanów Stary Strona Główna -> Diakonia Słowa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin